Powoli ale jednak przybywa :-)
Coraz lepiej sobie radzę z tymi pojedynczymi krzyżykami. Choć na tej stronie jest ich zdecydowanie mniej
Dziękuję za wszystkie komentarze pod postem o lnie. Idzie mi na nim coraz lepiej i już niedługo znów pokażę moje postepy.
Podziwiam, podziwiam i jeszcze raz podziwiam Cię za tę czarną kanwę!!! dla mnie wyszywanie na niej to istna męczarnia:) no i to ciągłe zmienianie kolorów co kilka krzyżyków-ja bym po kilku zwątpiła...Tobie widzę, że idzie świetnie:)!!! SUPER!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Ja też ...wow to będzie duże dzieło i na dodatek na czarnej kanwie. Ukłony z mojej strony
OdpowiedzUsuńno niestety tak mam, że porywam się z motyką na słońce. NIe wezmę czegoś małego tylko od razu giganta :-)
UsuńNaprawdę podziwiam... Już teraz wygląda zachwycająco!
OdpowiedzUsuńbardzo chciałabym go skończyc
Usuńtrzymam kciuki za wytrwałość:))
OdpowiedzUsuńdziękuję :-)
UsuńOj, widzę, że też lubisz wyzwania! Czarna kanwa jest troche męcząca i czasami wkurzająca, ale warto. Życzę wytrwałości a na pewno efekt końcowy będzie powalający :) Już teraz widać przepiękne kolory :)
OdpowiedzUsuńcała ja. Zawsze rzucam się z motyką na słońce. Ale wierzę, że uda się skończyć
UsuńPodziwiam, mnie pojedyncze krzyżyki doprowadziłyby do szewskiej pasji po godzinie.
OdpowiedzUsuńMnie też ale czasami mam dzień dobroci i wtedy się za nie biorę :-)
Usuń