Wczoraj dotarły do mnie zamówione mulinki i inne dobroci :-)
Misia mi się cieszyła jak małemu dziecku. Paczkę rozpakowywałam prawie z takim samym entuzjazmem jak moje dziecię prezenty gwiazdkowe. Zamówienie złożyłam w pasmanterii HaftiX w piątek rano. Wczoraj (w poniedziałek) przesyłka była już u mnie. To się nazywa tempo.
A oto na co poszły moje oszczędności.
Zawsze cierpiałam na brak mazaka do znaczenia linii. Robiłam je za
pomocą nitki bo z ołówkami miałam bardzo złe doświadczenia. Może mazak
się sprawdzi. Igły też zawsze są potrzebne.
Cieniowana mulina zawsze mnie pociągała. Niestety u mnie w pasmanterii
jest tylko Ariadna i to w ograniczonym zakresie. Dlatego kupiłam kilka
sztuk cieniowanej muliny DMC.
Postanowiłam spróbować organizować mulinę na bobinkach. W tym celu takowe zakupiłam. Dotychczas używałam torebeczek strunowych ale jakoś nie do końca mnie to przekonywało. Zobaczymy co wyjdzie z bobinek. Jak widać dokupiłam do nich też naklejki z numeracją.
Pudełka na razie nie kupowałam bo mam takie cudo po perfumach, które postanowiłam przeznaczyć właśnie na mulinę.
Jeszcze w motkach zakupiona mulina w pudełku wygląda następująco.
A tutaj cały stos kolorowych cudeniek.
Teraz chyba nikt nie ma wątpliwości, że zakupiłam tego baaaaaaaaaardzo dużo.
Jak szaleć to szaleć. Szkoda, że to hobby takie drogie :-)
A teraz kto zgadnie jaki obrazek będę wyszywać? Mała podpowiedź. Kawałek kanwy widoczny na pierwszym zdjęciu jest właśnie do tych celów.